Kolejny miesiąc życia z balonem za mną. Aż ciężko mi uwierzyć, ze to już kwartał! Czas szybko mija, a kilogramy lecą w dół. Po 3 miesiącach z moim już nie takim nowym przyjacielem równe 10kg na minusie! Wprowadzenie zmian nie przyszło mi tak łatwo jak bym się spodziewała. Nowe nawyki żywieniowe, oraz pilnowanie regularności posiłków na początku było dla mnie dużym wyzwaniem- teraz to moja codzienność.
Lubię od czasu do czasu poprzeglądać swoje zdjęcia sprzed zabiegu. Unaocznienie sobie tych efektów daje mi ogromnego kopa motywacyjnego i poczucie, że z każdym miesiącem zmieniam się na lepsze. 😉
Mimo ciągłego zabiegania, natłoku pracy i samodzielnej opieki nad dwójką dzieci jestem w stanie się zorganizować, aby zawalczyć o siebie.
Mało tego! Moje córki również bardzo zaangażowały się w moją przemianę i wspierają mnie na co dzień. Pilnują, abym czasem czegoś nie podjadała, robią pyszne sałatki i powoli same uczą się zdrowych nawyków żywieniowych. 🙂 Jestem bardzo zadowolona z tego, że życie z balonem żołądkowym zmienia nie tylko mnie, ale ma również pozytywny wpływ na moich najbliższych. Nie tylko ja staję się zdrowsza. Mimo, że to ja żyję z balonem, zmiany dotyczą całej mojej Rodziny.
Z perspektywy tych trzech miesięcy z balonem, jeszcze bardziej doceniam rolę naszej niezastąpionej Izy Nowak. Nie wyobrażam sobie, jak miałabym sobie poradzić z tak wielką zmianą, jaką jest zmiana sposobu odżywiania bez pomocy wykwalifikowanego dietetyka. Pomocy, która nie ogranicza się do skomponowania jadłospisu, ale również ogromnego wsparcia, korygowania błędów żywieniowych, regularnych kontroli i „prowadzenia za rękę”- zwłaszcza w tych pierwszych miesiącach, które dla każdej osoby po zabiegu bariatrycznym są bardzo trudne, pełne zmian, nowości i poznawania swojego organizmu od nowa.
Przechodząc do treningów z moim nieocenionym Fizjoterapeutą Panem Wojtkiem, który w ostatnim czasie całymi siłami ,,ratował” mnie po kontuzji. Niestety, ale przy domowym treningu i takie nieprzewidywane rzeczy się zdarzają. 🙁 Staram się poświęcać 30 minut dziennie na zaleconą aktywność fizyczną, jednak muszę przyznać się bez bicia, że przez ostatni miesiąc odrobinkę sobie pofolgowałam. Przeziębienie wykluczyło mnie z treningów w ostatnim tygodniu. Teraz dochodzę do siebie i od przyszłego tygodnia ruszam ze zdwojoną siłą! <3 Trzymajcie za mnie kciuki!
Ostatnio miałam również okazję ćwiczyć z Agatą z Avete co sprawiło mi dużą frajdę. Pan Wojtek ma konkurencję.
Pozytywne podejście, motywacja i dobre słowo to klucz do sukcesu. Ja małymi krokami otwieram swoje drzwi do nowego zdrowszego życia więc trzymacie kciuki za kolejne zgubione kilogramy
Chciałabym jeszcze serdecznie podziękować Wam za wsparcie, które okazujecie nam na co dzień. 🙂 Buziaki!
Agata